Samoistne wyłączenie się komputera bez możliwośc ponownego włączenia
Witam!
Otóż w czwartek wieczorem jak i wczoraj zdarzyła mi się dziwna sprawa. Włączyłem sobie komputer, wszystko było ok i jak gdyby nic nagle komp samoistnie się wyłączył. Wpierw myślałem że to przerwa w dostawie prądu, lecz jednak takowej przerwy nie było. Więc naciskam przycisk zasilania aby włączyć komputer - i NIC SIĘ NIE DZIEJE! Komputer ani drgnie :( Wyłączyłem zasilacz, włączyłem ponownie - nic nie dało. Nawet restart listwy nie rozwiązał problemu. No to otworzyłem obudowę i pierwsze co mi przyszło do głowy to odłączenie dowolnego napędu (w tym wypadku nagrywarki). Po tym znów nacisnąłem na power - ruszył! Uruchomił się normalnie, ale go i tak wyłączyłem aby ponownie podłączyć nagrywarkę. I potem znów power on - także ruszył. I było wszystko ok! No i w piątek rano mam włączonego kompa i znów to samo :( Wyłączył się sam i aby go ponownie wystartować znów otwarcie obudowy i wyłączenie nagrywarki. Przyznam że znam się na komputerach dość dobrze, ale z TAKIM przypadkiem zetknąłem się poraz pierwszy! Boję się że to się może zacząć powtarzać dlatego proszę o radę, jeśli ktoś miał coś podobnego to proszę mi napisać jak to się skończyło... Z góry wielkie dzięki!
Pozdrawiam
Odpowiedzi: 3
Tak czy inaczej zasilacz ma już 3 lata. To sporo w sumie. Polecałbym otworzenie go i sprawdzenie jak wyglądają kondensatory.
Zwróciłbym również uwagę czy wentylator procesora zawsze się kręci (to tak na wszelki wypadek).
Napięcia mogą być prawidłowe w czasie odczytu a juz pięć minut później mogą być... Mniej prawidłowe. To raczej powinieneś kontrolować na bierząco. Np "Everest" "zrzucony" na pasek.
W dalszym ciagu uważam jednak, że najbardziej podejrzany jest zasilacz.
Właśnie wczoraj mój ojciec przyniósł mi kompa z pracy bo miał jakieś dziwne problemy z zawieszaniem (choć ja widzę że wszystko jest ok), więc się z nim ugadałem że zamienię zasilacze na jakiś czas testowo. No i tak też zrobiłem i do tego czasu ani u mnie ani na komputerze ojca nic podobnego się nie zrobiło. A co ciekawe ten mój zasilacz to markowy Chieftec 350 Watt, 2 wentylatory no i już mi ponad 3 lata chodził bez zarzutu i aż mi się wierzyć nie chce że się psuje :( Ojca zasilacz to z kolei zwykły Tracer 400 Wattowy, ale bardzo ubogiej jakości, bo w ogóle nie posiada gniazda SATA, a mój Chieftec mimo że ponad 3-letni to ma jedną taką wtyczkę. Na szczęście mam przejściówki więc problemu z podłączeniem dysku nie było :)
No i muszę jeszcze powiedzieć że niedawno wymieniałem nagrywarkę i dysk. Nagrywarkę wcześniej miałem LG i teraz mam taką samą tyle że nowszy model. Dysk natomiast miałem 250 GB na SATA, teraz mam z kolei 500 GB również na SATA z 16 MB cachem i od kiedy go wymieniłem (koniec sierpnia) to wszystko chodziło bez problemu. Dopiero od czwartku te problemy z wyłączaniem kompa... dziwna sprawa
Jest jeszcze jedno... od tygodnia gdy odpaliłem po jakiejś tam przerwie kompa, zaczął mi buczeć wiatrak (zapewne od CPU). Zbagatelizowałem to ponieważ widziałem że kręci się prawidłowo, zresztą komputer całkiem niedawno był odkurzany sprężonym powietrzem więc zakurzenie nie wchodziło w grę. Trochę się zatarł zapewne zresztą i tak po kilku sekundach zaczął pracować normalnie. No ale od kilku dni zauważyłem że już w ogóle nie buczy nawet na starcie. Myślałem że może po prostu przestał się kręcić, ale widzę że wszystko chodzi bez wyjątku więc to nie to...
Jeśli to pomoże w rozwiązaniu problemu to mogę podać parametry napięć w BIOS-ie. Cheftec jednak jakby nie patrzeć wypada lepiej, choć napięcie się często zmienia nieznacznie. Tracer z kolei wyniki ma gorsze ale mają one wartość raczej stałą. Nie znam się na tym za dobrze więc nie wiem co lepiej...
Nie jestem alfą i omegą komputerową :-) ale już parę razy spotkałem się z podobnymi rzeczami. Wg mnie to awaria zasilacza. Spróbuj podmienić na chwile zasilacze z innego kompa.
Strona 1 / 1