Commandos 2 i moje zszargane nerwy :(
Na początku pragnę napisać, źe juź sobie poradziłem, ale na taką głupotą przeznaczyłem cały dzień.
Zacznijmy od początku. Problem zaczął się w 3. misji bonusowej gry Commandos 2 (po levelu "White Death"). Właściwie 2 problemy. Po pierwsze za Chiny nie mogłem skumać jak, a po drugie po co mam sie chować w gestwinę nad rzeką (thicket). Po paru godzinach męczarni w końcu się udało (trzeba było wycelować w konkretne miejsce zarośli i schować w nie 3 komandosów (pomijam fakt, źe Green Beret cały czas się dusił zamaskowany pod ziemią :lol: ).
No dobra – byłem happy, ale nie na długo. Krótka siekanka na drugim brzegu... Czytam briefings. Dobra, ewakuacja wszystkich komandosów ma nastapić drogą przy uźyciu "pojazdu". Okej – myślę sobie – bułka z masłem. Wsiadam do podstawionej cieźarówki, udaję się do punktu zbornego i kupa – nic się nie dzieje. No to tak się wkurw..., źe normalnie monitor mi się zepsuł (nie źartuję – "jadę" obecnie na LCD, "bańka" idzie do naprawy – mam nadzieję, źe skutecznej i niedrogiej, bo długo z tylko jednym kompem nie wytrzymam, ale luz – jakoś to bedzie :? ).
Siedzę więc przed moim MIRO TD250 i rozmyślam :roll: . O co tu do chol... chodzi. Z nerwów rozwaliłem tą pieprzoną cięźarówkę i zapakowałem ludzi do amfibii, którą wcześniej przedostałem się na drugi brzeg. I co się okazało – zadziałało. Misja ukończona, medal, awans i takie tam pierdoły. Na szczęście jest jeszcze odrobina sprawiedliwości na tym świecie :wink:
PS. Po drodze jeszcze miałem epizod z uźywaniem kodów ('GONZOANDJON'), ale jak się wkrótce okazało uźycie ich powoduje odebranie wszystkich wcześniejszych orderów i degradację. No to juź w ogóle swietnie, ale na szczęście miałem "sejw" z koncówki poprzedniej normalnej misji – cofnąłem się i w nagrodę – nie wiem z jakiej "paki", gdy jeszcze raz ją ukończyłem awansowało mnie o jeden stopień wyźej – na quatermastera :D (nawet spoko zadoscuczynienie – mnie tym przekupili)
Ale i tak, gdyby siedziba szanownej firmy EIDOS była bliźej, to normalnie zaźądałbym od nich odszkodowania za poniesione straty moralne :mrgreen:
Ale tak poza tym, to mają szczeście, źe maczali palce w produkcji serii CM – bo tak to bym się tam do nich na 100% pofatygował – i spytał co oni odp..., źe klienetela się musi tak stresować :!: :twisted:
Mam nadzieję, źe byście poźyczyli mi na bilet do Anglii :P
Ufff... Na szczęście, to pisanie mnie odrobinę uspokoiło 8)
Zacznijmy od początku. Problem zaczął się w 3. misji bonusowej gry Commandos 2 (po levelu "White Death"). Właściwie 2 problemy. Po pierwsze za Chiny nie mogłem skumać jak, a po drugie po co mam sie chować w gestwinę nad rzeką (thicket). Po paru godzinach męczarni w końcu się udało (trzeba było wycelować w konkretne miejsce zarośli i schować w nie 3 komandosów (pomijam fakt, źe Green Beret cały czas się dusił zamaskowany pod ziemią :lol: ).
No dobra – byłem happy, ale nie na długo. Krótka siekanka na drugim brzegu... Czytam briefings. Dobra, ewakuacja wszystkich komandosów ma nastapić drogą przy uźyciu "pojazdu". Okej – myślę sobie – bułka z masłem. Wsiadam do podstawionej cieźarówki, udaję się do punktu zbornego i kupa – nic się nie dzieje. No to tak się wkurw..., źe normalnie monitor mi się zepsuł (nie źartuję – "jadę" obecnie na LCD, "bańka" idzie do naprawy – mam nadzieję, źe skutecznej i niedrogiej, bo długo z tylko jednym kompem nie wytrzymam, ale luz – jakoś to bedzie :? ).
Siedzę więc przed moim MIRO TD250 i rozmyślam :roll: . O co tu do chol... chodzi. Z nerwów rozwaliłem tą pieprzoną cięźarówkę i zapakowałem ludzi do amfibii, którą wcześniej przedostałem się na drugi brzeg. I co się okazało – zadziałało. Misja ukończona, medal, awans i takie tam pierdoły. Na szczęście jest jeszcze odrobina sprawiedliwości na tym świecie :wink:
PS. Po drodze jeszcze miałem epizod z uźywaniem kodów ('GONZOANDJON'), ale jak się wkrótce okazało uźycie ich powoduje odebranie wszystkich wcześniejszych orderów i degradację. No to juź w ogóle swietnie, ale na szczęście miałem "sejw" z koncówki poprzedniej normalnej misji – cofnąłem się i w nagrodę – nie wiem z jakiej "paki", gdy jeszcze raz ją ukończyłem awansowało mnie o jeden stopień wyźej – na quatermastera :D (nawet spoko zadoscuczynienie – mnie tym przekupili)
Ale i tak, gdyby siedziba szanownej firmy EIDOS była bliźej, to normalnie zaźądałbym od nich odszkodowania za poniesione straty moralne :mrgreen:
Ale tak poza tym, to mają szczeście, źe maczali palce w produkcji serii CM – bo tak to bym się tam do nich na 100% pofatygował – i spytał co oni odp..., źe klienetela się musi tak stresować :!: :twisted:
Mam nadzieję, źe byście poźyczyli mi na bilet do Anglii :P
Ufff... Na szczęście, to pisanie mnie odrobinę uspokoiło 8)
Odpowiedzi: 0
Strona 0 / 0