Sprawa wygląda tak: jakieś 5 dni temu zauwazyłem, źe pecet mi trochę zwalnia, a choć mam tylko Celerona 700Mhz 192 SD–RAM to zawsze śmigał mi równo. Od początku (czyt. 1,5 miesiąca temu format) uźywałem antyvira (Avasta) i BySoft Freeram i optymalnie sobie wszystko poustawiałem w ciemnych zakamarkach XPeka i WSZYSTKIE aplikacje działały mi lepiej niz na komputerach lepszych od mojego. I było odjazdowo. I zawsze dbałem o mojego pecka i wyciskałem z niego siódme poty. Tak więc komp mi zwalnia i to nie są jakieś wydzimisie. Włączam Menedźera Zadań Win i najlepiej zrobie printscreena:



Cholerny proces System/System zźera mi 60% uźycia procesora! Takiej sytuacji nie widziałem nigdy a kompa mam od kilku lat! WCześniej (czyt 1–2tyg temu) zuźycie procka wachało się między 10–20% w warunkach normalnych. A tera wyłączam wszystko co mam włączone i to nic nie zmienia. A jak np. Włączam sobie przegladarkę (Firefox) i... 100% zuźycia procka (Proces bezczynności 0%). W takiej sytuacji za cholere nie moge sobie nawet sprawdzić tego syfu antyvirem albo np Spybotem bo to trwa wieki! Defragmentowałem se dysk z 1,5 tyg temu. Tydzień po wszystko chodziło błyskawicznie a teraz... jakikolwiek program mi hardcorowo tnie! I w ogóle mam fuksa źe udało mi sie tu zarejestrować. Luuudzie pomocy! Nie jestem lamerem, ale z tym cholerstwem nie moge sobie poradzić...