Witam! Chcialem połączyć 2 komputery w domu przy pomocy sieci bezprzewodowej. Komputery dzieli sufit i sciana w linii prostej - to jest łącznie max 8m. Dom ma dość grube ściany troche ponad 30cm. Mimo wszystko sądziłem, że standard 802.11n, który ma w założeniach 100m w budynku sobie poradzi, a tu lipa... :( Kupilem adaptery Intellinet WiFi karta USB 2.0 802.11n 150 Mb/s 1T1R i próbowalem zarówno połączenia ad hoc jak i z komputerem jako access point. Przy pierwszym programik wskazuje, że sygnał wynosi 20%, przy drugim 10-15%. I jakoś mi sie nie chce w to wierzyc aby takie zaklocenia byly. Może coś źle ustawilem? Kombinowalem z tym programikiem co jest dołączony... może są tam jakieś opcje których nie zauważyłem a mogłyby poprawić zasięg. Nie znajduje żadnych innych sieci poza moja, wiec raczej zakłocenia od sąsiadów odpadają. Przy pomocy Windowsa próbowalem się połaczyć, ale caly czas wykrywa szybkosc 54mb (o wlasnie.. wie ktoś jak to zmienić aby wykrywalo 150mb?) i zasieg sie nie poprawia. Może to też jest wina, że ten drugi komputer jest stary (duron 700mhz, 256ddr)? Początkowo, tez myslalem, że to przez bezprzedowodowa klawiature (też 2,4Ghz) ale to w ogole nei wplywa (mozna nawet powiedzieć, że mit o zaklocaniu sieci przez klawiature obalony:) ) A jeśli sprawdzi się najgorszy wariant, to co radzicie zrobić: kupić router (i tak byl w planie, alel poki co internet mial być udostępniany z jednego kompa, ale troche brak funduszy), czy te adaptery są na tyle slabe ze i router nie pomoze i lepiej je sprzedać i kupic nowe, tym razem moze jakieś sprawdzone? Prosze o pomoc bo juz siedze nad tym 3 dzien i nie daje to mi spokoju... :(