Cześć, jak co roku na sylwestra poleciała niemała fala nowych wirusów i właśnie kilkoma z nich oberwał mój nieszczęsny sprzęt (zostawiłem go na noc i rano powitał mnie blue screen), z początku myślałem, że się po prostu przegrzał albo coś w tym stylu, jednak okazało się, że nod 32 nie podołał ochronie systemu, poleciało pewnie kilka plików systemowych, bo od tamtego czasu udało mi się raz odpalić system (bez większych komplikacji) po czym wyłączył się na dobre. Dla pewności odinstalowałem noda i wpakowałem avast okazało się, że miałem 7 wirusów i parę minut po gruntownym scanie komputer zrestartował się. Od tego czasu nie mogłem go odpalić. Za każdym razem wyłączał się w momencie ładowania systemu. Postanowiłem więc wpakować płytę instalacyjną xp i po prostu użyć opcji "repair". Po prawie godzinie pracy wszystko niby ładnie, pięknie i w ogóle tylko w oczy rzucają się dwie rzeczy: po pierwsze- system chodzi tragcznie topornie (ale to może być wina braku sterowników, bo bez sp3 windows nawet nie chce się wyłączyć) po drugie - brakuje mi drugiej partycji dysku !? Tak po prostu... nie mogę jej odpalić, pisze, że dysk jest niedostępny (jest 0 kb z 0 kb miejsca wolnego), ale kiedy klikam "Formatuj" pojawia się pierwotny rozmiar 104 GB. Z jakiegoś powodu po przeinstalowaniu systemu najzwyczajniej zniknął. Na dysku była masa potrzebnych plików m.in. materiały z pracy zbierane przez ostatnie 3 miesiące, więc jeśli nie uda mi się tego odzyskać, to na prawdę nie będzie różowo, nie wspominając o zdjęciach. Czy macie jakieś pomysły jak go odzyskać? Opcja defragmentacji mnie wcale nie urządza, bo tracę wtedy więcej niż wart jest cały ten komputer :/ Gdybym wiedział, że to tak się skończy, to ani bym nie myślał o "naprawianiu(?)" systemu tylko najklasyczniej przeinstalował system formatując dysk C. Tak to jest z produktami Microsoftu -.- Pozdr i z góry dzięki za każdą pomoc!