Brak dostepu do dysku.
Witam.
Przed zeskanowaniem kompa postanowilem wylaczyc drugi dysk (seagate 120GB 7.200 8MB – NTFS, nie podzielony na partycje), zeby wykluczyc go ze skanowania po to, aby antywir uznal skanowanie za kompletny skan calego kompa. We wlasciwosciach dysku w zakladce "sprzet" wybralem drugi dysk, pozniej ponownie wlasciwosci, dalej w okienku "uzycie urzadzenia:" wybralem "wylacz". Dysk znikl z "moj komputer". Zrobilem skan, restart. W "uzycie urzadzenia:" wybralem "wlacz", dysk sie pojawil i w momencie gdy chce sie do niego dostac wyskakuje komunikat "Dysk w stacji dyskow F jest niesformatowany. Czy chcesz sformatowac go teraz?" Oczywiscie klikam "Nie". Ponownie restart i znowu ten sam komunikat. We wlasciwosciach dysku w "ogolne": typ–dysk lokalny, system plikow–RAW, zajete miejsce 0 bajtow, wolne miejsce 0 bajtow.
W narzedziu "zarzadzanie dyskami" w kolumnie "system plikow" – nic nie ma, w "stan" – zdrowy, a w "pojemnosc" i "wolne miejsce" – 7,38 Gb (dysk ma 120GB).
Nie probowalem nic zrobic na wlasna reke, gdyz obawiam sie utraty cennych danych. Na dysku bylo ok. 98% (99GB/ z ok. 111GB) miejsca zajetego przez rozne pliki, roznej wielkosci. Na chwile obecna nie mam, w razie potrzeby, gdzie bacup–owac taka ilosc danych. OS to win xp sp1.
Troche poszperal po sieci i trafilem na programik "testdisk", ale nie mam
pojecia jak sie w bezpieczny sposob nim poslugiwac. Aby pomoc sobie i
osoba chcacym udzielic pomocy, zrobilem kilka screenow:
Głowne okno:
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen1.JPG
I co tu teraz wybrac?
Jezeli "analyse":
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen2.JPG
http://server2.uploadit.org/files/k2aess–screen3.JPG
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen4.JPG
Jezeli "advance":
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen.adance.JPG
Jezeli "MBR code":
http://server2.uploadit.org/files/k2aess–screen.mbr.JPG
I co teraz z tym fantem zrobic?
Pozdrawaim.
Przed zeskanowaniem kompa postanowilem wylaczyc drugi dysk (seagate 120GB 7.200 8MB – NTFS, nie podzielony na partycje), zeby wykluczyc go ze skanowania po to, aby antywir uznal skanowanie za kompletny skan calego kompa. We wlasciwosciach dysku w zakladce "sprzet" wybralem drugi dysk, pozniej ponownie wlasciwosci, dalej w okienku "uzycie urzadzenia:" wybralem "wylacz". Dysk znikl z "moj komputer". Zrobilem skan, restart. W "uzycie urzadzenia:" wybralem "wlacz", dysk sie pojawil i w momencie gdy chce sie do niego dostac wyskakuje komunikat "Dysk w stacji dyskow F jest niesformatowany. Czy chcesz sformatowac go teraz?" Oczywiscie klikam "Nie". Ponownie restart i znowu ten sam komunikat. We wlasciwosciach dysku w "ogolne": typ–dysk lokalny, system plikow–RAW, zajete miejsce 0 bajtow, wolne miejsce 0 bajtow.
W narzedziu "zarzadzanie dyskami" w kolumnie "system plikow" – nic nie ma, w "stan" – zdrowy, a w "pojemnosc" i "wolne miejsce" – 7,38 Gb (dysk ma 120GB).
Nie probowalem nic zrobic na wlasna reke, gdyz obawiam sie utraty cennych danych. Na dysku bylo ok. 98% (99GB/ z ok. 111GB) miejsca zajetego przez rozne pliki, roznej wielkosci. Na chwile obecna nie mam, w razie potrzeby, gdzie bacup–owac taka ilosc danych. OS to win xp sp1.
Troche poszperal po sieci i trafilem na programik "testdisk", ale nie mam
pojecia jak sie w bezpieczny sposob nim poslugiwac. Aby pomoc sobie i
osoba chcacym udzielic pomocy, zrobilem kilka screenow:
Głowne okno:
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen1.JPG
I co tu teraz wybrac?
Jezeli "analyse":
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen2.JPG
http://server2.uploadit.org/files/k2aess–screen3.JPG
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen4.JPG
Jezeli "advance":
http://server3.uploadit.org/files/k2aess–screen.adance.JPG
Jezeli "MBR code":
http://server2.uploadit.org/files/k2aess–screen.mbr.JPG
I co teraz z tym fantem zrobic?
Pozdrawaim.
Odpowiedzi: 3
Na mój gust to zbieg awarii z wyłąc/włacz był przypadkowy.
Obiawy pasują od "ugotowania" dysku – to ze po "odpoczynku" go iwdać, a po rozgrzaniu juź zaczynają isę schody.
Nie bardzo jest co kombinować – jeźlei masz na nim co to przez te parę minut sprawnego działania spróbuj to przerzucić na co się da – moźesz spóbować wykręcić dysk z obudowy i na pająka podpiąć – bedziem u chłodniej pewnie i moze łuźej pochodzi.
Sam hdd zaś – niezaleźnie od zrzutu danych trzeba oddać do serwisu – o ile jest na gwarancji.
Obiawy pasują od "ugotowania" dysku – to ze po "odpoczynku" go iwdać, a po rozgrzaniu juź zaczynają isę schody.
Nie bardzo jest co kombinować – jeźlei masz na nim co to przez te parę minut sprawnego działania spróbuj to przerzucić na co się da – moźesz spóbować wykręcić dysk z obudowy i na pająka podpiąć – bedziem u chłodniej pewnie i moze łuźej pochodzi.
Sam hdd zaś – niezaleźnie od zrzutu danych trzeba oddać do serwisu – o ile jest na gwarancji.
Wlasnie mialo miejsce dziwne zdazenie.
Po wlaczeniu kompa po ok. 3 godzinnym odpoczynku w "moj komputer" pojawil sie ow uszkodzony dysk. Wrocila pierwotna nazwa, po najechaniu myszka, w
okienku pojawil sie prawidlowy rozmiar oraz prawidlowa ilosc wolnego miejsca na dysku. Zeby nie zapeszyc nie probowalem wejsc na dysk poprzez
dwuklik, tylko pierwsze co odpalilem "testdisk–a". On rownierz wyswietlil prawidlowo dysk (wczesniej pokazywal ze ma on 7GB zamiast 120GB). Odpalilem opcje "analyse". I tu zaczela sie sieczka. W momencie gdy skanowane byly cylindry, przy kazdym jednym wyskakiwal blad odczytu. Po analizie okazalo sie znow, ze nie ma zadnej partycji. Oprocz tego, programik zrobil ok. 20MB log z analizy i na tym skonczyla sie jego praca. Postanowilem sprobowac wejsc normalnie na dysku. Klikam "moj komputer" i tu psikus, dysku juz wogule nie ma. Odpalam "menadzera urzadzen" i tu tez go nie bylo. Wybralem opcje "skanuj za nowym urzadzeniem". Nagle dysk zaczol lekko warczec a menadzez zaczol "mrygac", tj. wygladalo jakby sie co chwile "odswiezal". Po kilku sekundach dysk zamilkl, w menadzeze dysk pojawil sie ponownie, a w "moj komputer" zobaczylem ten sam zonk, czyli "dysk lokalny f:", rozmiar 7Gb, typ plikow RAW, wolne i zjate miejsce 0 bajtow.
No wiec wrocilem do punktu wyjscia :(
Moze znajdzie sie jakis spec od takich "kwiatkow"?
Pozdrawiam.
Po wlaczeniu kompa po ok. 3 godzinnym odpoczynku w "moj komputer" pojawil sie ow uszkodzony dysk. Wrocila pierwotna nazwa, po najechaniu myszka, w
okienku pojawil sie prawidlowy rozmiar oraz prawidlowa ilosc wolnego miejsca na dysku. Zeby nie zapeszyc nie probowalem wejsc na dysk poprzez
dwuklik, tylko pierwsze co odpalilem "testdisk–a". On rownierz wyswietlil prawidlowo dysk (wczesniej pokazywal ze ma on 7GB zamiast 120GB). Odpalilem opcje "analyse". I tu zaczela sie sieczka. W momencie gdy skanowane byly cylindry, przy kazdym jednym wyskakiwal blad odczytu. Po analizie okazalo sie znow, ze nie ma zadnej partycji. Oprocz tego, programik zrobil ok. 20MB log z analizy i na tym skonczyla sie jego praca. Postanowilem sprobowac wejsc normalnie na dysku. Klikam "moj komputer" i tu psikus, dysku juz wogule nie ma. Odpalam "menadzera urzadzen" i tu tez go nie bylo. Wybralem opcje "skanuj za nowym urzadzeniem". Nagle dysk zaczol lekko warczec a menadzez zaczol "mrygac", tj. wygladalo jakby sie co chwile "odswiezal". Po kilku sekundach dysk zamilkl, w menadzeze dysk pojawil sie ponownie, a w "moj komputer" zobaczylem ten sam zonk, czyli "dysk lokalny f:", rozmiar 7Gb, typ plikow RAW, wolne i zjate miejsce 0 bajtow.
No wiec wrocilem do punktu wyjscia :(
Moze znajdzie sie jakis spec od takich "kwiatkow"?
Pozdrawiam.
Zacznij moźe od przeczytania archiwalnych postów.
W wyszukiwarke za słowo kluczowe wpisz "RAW".
W wyszukiwarke za słowo kluczowe wpisz "RAW".
Strona 1 / 1